Hej moi mili !
Przepraszam że przez jakiś czas mnie nie było, ale jak wiecie miałam problem z laptopem i ładowarką do niego. Teraz jest już dobrze, zakupiłam nową ładowarkę i działa bez problemowo więc mogę w końcu działać. :) :)
Dziś przychodzę do was z recenzją !
Na temat Maski do włosów od Garniera. Jest to ich nowość w ofercie. Na pewno słyszałyście o tych maskach. Ja wybrałam dla siebie Maskę nadającą blask. Skusiłam się na nią ponieważ chwalę sobie nie które odżywki i maski od Garniera, a pojemność 390ml tym bardziej mnie zachęciła bo ja uwielbiam dużo nakładać na włosy masek i odżywek. Może dlatego też zeszła u mnie błyskawicznie, używałam ją koło 3 miesięcy.
Zacznę od tego że maska jest zamknięta w sporym plastikowym opakowaniu, szatę graficzną ma przyciągającą wzrok. Napisy są duże i jasne z daleka dobrze widoczne.
Ja wybrałam maskę do włosów koloryzowanych ponieważ miałam dość świeże farbowane włosy, więc pomyślałam, że powinna się sprawdzić idealnie.
Można ją stosować na 3 różne sposoby ( na sucho i na mokro ) to też mi się spodobało, ciekawiło mnie też czy faktycznie będzie się tak sprawdzała.
Konsystencja maski jest kremowa, ani nie spływa ani też nie jest zbita. Przyjemna do rozsmarowywania i wmasowywania we włosy. Zapach ma obłędny, owoców egzotycznych.
Na wieku opakowania pisze, że jest z 98% składników pochodzenia naturalnego, bez parabenów, bez silikonów i bez sztucznych barwników, wegańska formuła.
Powiem wam tak... ja przetestowałam ją na te 3 sposoby i generalnie najbardziej odpowiada mi sposób 3ci jako pielęgnacja bez spłukiwania.
Sposób 2gi był dla mnie też dobry o ile potrzymałam ją dłużej niż te 3 minuty zalecane.
A sposób 1wszy najmniej mi podszedł ponieważ miałam wrażenie że jako odżywka nie spełnia tego co obiecuje. Miałam splątane włosy ciężko było je rozczesać, blasku też specjalnie nie widziałam.
Gdy nakładałam ją jako maskę i dłużej trzymałam na włosach to po spłukaniu były miększe w dotyku, zdecydowanie delikatniejsze i lepiej się rozczesywało. Jednak musiałam większej ilości użyć by dobrze wmasować, ale ja z nawyku mam to, że muszę nabrać więcej niż trzeba :) .
Natomiast bardzo polubiłam ją za możliwość stosowania ją na sucho jako pielęgnacje bez spłukiwania, ponieważ nie wielka ilość rozsmarowana na dłoni a potem wmasowana we włosy naprawdę je odżywiały i nadawały blasku. Końcówki nie rzucały się już w oczy, że są poniszczone i suche były zregenerowane.
Mogę polecić tą odżywkę każdemu bo myślę, że każda znajdzie coś dobrego w niej. :)
Mam ochotę wypróbować jeszcze inną wersje z tej lini, wzmacniającą włosy.
A wy już stosowałyście te maski ? Jak wrażenia ? :) :)
Słyszałam, ale jeszcze nie miałam 😻
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty bez parabenów i innych ulepszaczy!
OdpowiedzUsuńchyba nigdy nie uzywałam maski do włosów... może w końcu spróbuję :)
OdpowiedzUsuńTe maski to dla mnie nowosc.
OdpowiedzUsuńLubie zapach tej serii, piękny jest ❤️
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam ale boje się produktów tej firmy ponieważ ostatnie użycie szamponu zakończyło się okropny lupieżem ☺
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńTej konkretnej maski nie miałam ale bardzo lubię odżywkę z awokado :)
OdpowiedzUsuńGarnier naprawdę wie jak robić dobre kosmetyki ❤️
OdpowiedzUsuńU mnie maski zawsze zbyt mocno obciążają włosy :(
OdpowiedzUsuńDużo o nich słyszałam ale niestety nie miałam okazji jeszcze stosować ❤
OdpowiedzUsuńTeż używam tej maski teraz :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję do włosów bardzo suchych, nadal się "poznajemy", ale wydaję mi się, ze jako maska trochę obciąża moje włosy :)
OdpowiedzUsuń